Pozdrawiam i proszę o wyrażanie opinii w komentarzach, od razu mi ciepło na sercu :)
***
- Nie wiedziałem, że ty taka chętna do picia.
- Jeszcze wiele o mnie nie wiesz. I nie, nie lubię pić, ale to tylko kieliszek szampana. – uśmiechnęłam się.
- Chętnie dowiem się wszystkiego i to z najdrobniejszymi szczegółami. – usłyszeliśmy muzykę, a piłkarz podał mi dłoń. – Zatańczymy?
- Z tobą zawsze. – odpowiedziałam i objęłam go za szyję. Czułam się taka bezpieczna w jego ramionach. Nie musiałam się obawiać nikogo i niczego. Miałam jego i ta świadomość dodawała mi skrzydeł. Wpatrywałam się w jego cudowne, czekoladowe oczy i powoli się w nich zatracałam. Nasze usta połączyły się w delikatnym, czułym pocałunku. Te jego słodkie, miękkie usta. Byłam tak niesamowicie szczęśliwa, że było to aż niemożliwe. Czułam, że to jest tylko na chwilę. To tylko sen, z którego zaraz się obudzę wracając do ponurej rzeczywistości. Mimo tego postanowiłam cieszyć się chwilą.
- Kocham cie najmocniej na świecie i nie wyobrażam sobie życia z nikim innym. – powiedział Cesc, a moje oczy się zaszkliły. – Ale nie płacz kochanie.
- Też bardzo cie kocham, Cesc i nie widzę siebie z nikim innym. A te łzy to łzy szczęścia, bo mam kogoś takiego jak ty. – uśmiechnęłam się, a on ponownie musnął moje usta swoimi. Ten taniec mógłby się nie kończyć. Ten wieczór mógłby trwać wiecznie. Czułam, że jesteśmy w stanie przetrwać wszystko. Zastanawiało mnie tylko jedno, gdzie podziali się Blanca i Nando?
***
Blanca:
- Teraz będziesz doznawała wszystkiego o wiele, wiele bardziej. – wymruczał tuż przy moim uchu muskając opuszkami palców moją nagą skórę. Pozbył się mojego stanika i pieścił moje sutki, aż te stwardniały gotowe do dalszych pieszczot. Jęknęłam i chciałam dotknąć chłopaka, ale ten położył moje dłonie na stoliku. – Ty się nie ruszasz i nic nie robisz.
- Ale ja tak pragnę cie dotknąć.. – zajęczałam czując jego język na moim brzuchu.
- Wszystko w swoim czasie – powiedział z ustami tuż przy mojej skórze. Kciukami robił kółka na moich biodrach, a jego pocałunki zeszły niżej i teraz całował moje uda. Potem zajął się łydkami, ale omijał miejsce, gdzie najbardziej go pragnęłam. Byłam już cała spragniona, że wygięłam się w łuk i chciałam go dotknąć, ale ten przytrzymał mi dłonie nad głową. Usłyszałam odgłos rozpinanych spodni. Potem poczułam jak pozbywa się dolnej części mojej bielizny. – Jesteś tylko moja Blanco, pamiętaj o tym. – wychrypiał i gwałtownie wszedł we mnie. Krzyknęłam, a piłkarz zaczął się poruszać. Jego usta odnalazły moje, a jego dłoń gładziła moje piersi. Ten powolny taniec naszych ciał sprawiał, że czułam się jakbym zaraz miała eksplodować z rozkoszy. Nigdy jeszcze nie uprawiałam takiego seksu. Dzięki temu, ze on przejął kontrolę mogłam poczuć wszystko bardziej. Zapach jego perfum doprowadzał mnie do obłędu. Jęczałam nie umiejąc się powstrzymać. On nie był lepszy. W końcu pozwolił mi szczytować. Czułam się jak każda najmniejsza komórka mojego ciała czuje rozkosz, jakiej do tej pory nie znała. Padłam na stół, a chłopak puścił moje dłonie i zdjął mi z oczu materiał. – A nie mówiłem. Wiedziałem, że ci się spodoba. – to mówiąc pocałował mnie, a ja zatraciłam się w nim bez reszty.
***
Catherina:
Na szczęście nie udało nam się spotkać Julio ani jego nowej partnerki. Tańczyliśmy właśnie kolejny taniec, gdy ktoś poklepał mnie po ramieniu.
- Nareszcie jesteście. – odwróciłam się i zobaczyłam Blancę i Dzieciaka. Dziewczyna była zarumieniona, a jej włosy były w lekkim nieładzie. Piłkarz nie wyglądał lepiej z ledwo założonym krawatem i odpiętymi guzikami koszuli. Wolę nie myśleć, co i gdzie oni robili. Spojrzałam na Fabregasa. Ten tylko uśmiechnął się pod nosem. Pewnie myślał o tym samym, co ja.
- A no coś nas zatrzymało. – uśmiechnęłam się tajemniczo, a mój partner objął mnie w talii.
- Co wy na to, żeby się stąd urwać i iść coś zjeść, a potem jakaś imprezka u mnie? – zapytał czarnowłosy.
- W sumie, to nie jest głupie. – odparł Torres i przybili sobie piątkę. – Dziewczyny, co wy na to?
- Ja umieram z głodu, więc bardzo chętnie. – to mówiąc oparłam głowę na ramieniu Cesca. – Blanca?
- Przecież nawet jakbym nie chciała to byłabym przegłosowana. – zaśmiała się. – Chodźmy. – wzięła Nino za rękę, a ja ujęłam dłoń brązowookiego i ruszyliśmy do wyjścia. Zapowiadał się ciekawy wieczór pełen śmiechu i zabawy. Wieczór, który na długo zapamiętam.
***
Emily:
***
Ten gif uwielbiam <3 *...* Zgaduje, że Coppernicanie też się spodoba :*
I jestem dumna z mojego Victora za to jak pięknie wczoraj bronił! Jak zawsze genialnie broni :) I cudownie sie uśmiecha *...*
Vamos Barca !
A kochanemu Juanowi gratuluje strzelonej wczoraj bramki i wygranej Chelsea <3
Ten uśmiech *...*