środa, 16 października 2013

Rozdział 12: "Ruszaj swój seksowny tyłek , idziemy pod prysznic."

No, więc witajcie. Udało się i notka jest i to nawet przed czasem :D Postanowiłam, że zakończę tego bloga. Od razu odpowiadam, że nie mam pojęcia czy będzie kontynuacja. Póki co nie mam na nią pomysłu. W każdym razie zapraszam do czytania i wyrażania swojej opinii w komentarzach A no i ostrzegam przez sceną +18. Notka z dedykacją dla Tyni, którą ostatnio cały czas gorsze :D Wybacz kochanie :*


***


Sesja nareszcie dobiegła końca. Odwróciłam się i szybkim ruchem dłoni wytarłam mokre policzki. Zapakowałam sprzęt i już chciałam wyjść, gdy przede mną zjawił się Julio. Na szczęście był już ubrany. Wpatrywał się we mnie z mieszaniną arogancji, pożądania i rozbawienia.
- Nie myślałem, że jeszcze kiedyś cie zobaczę. Muszę ci to przyznać, wydoroślałaś. Pewnie jesteś też bardziej ognista w łóżku. Chętnie bym się o tym przekonał. – to mówiąc złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. – Dalej pachniesz tak samo seksownie. – zmrużył oczy i zrobił głęboki wdech. – Mrr.. kusząca. – nie potrafiłam nic zrobić. Stałam jak wmurowana i czekałam, aż to się skończy. Dlaczego mnie tak katuje? Pomyślałam o Cescu i to dodało mi odwagi. Odepchnęłam chłopaka od siebie.
- Nigdy więcej mnie nie dotykaj. Jesteś żałosny, tylko tyle mam ci do powiedzenia. Lepiej uważaj, bo łatwo mogę zniszczyć twoją przykrywkę. Leticia, wychodzę! – to mówiąc wzięłam torbę i szybko wyszłam. Czując świeże powietrze odetchnęłam z ulgą. Mimo tego nadal czułam zapach jego perfum. Cholera! Dlaczego musiał się pojawić? Wdech, wydech. Muszę się uspokoić.
- Catherina, zaczekaj! – z budynku wybiegła klientka i chwilę później była już przede mną. – Chciałam ci bardzo podziękować i wręczyć to. Taki prezent za to, że jednak się zgodziłaś. – podała mi kopertę i pudełko. – Zapłacę ci przy odbiorze zdjęć. Do zobaczenia. – uściskała mnie i odeszła. Stałam lekko zdezorientowana. Cat, ogarnij się. Wzięłam pudełko pod pachę, a kopertę włożyłam do torby i ruszyłam do domu. Co to za prezent? Zaczynam się go obawiać.

***

Usiadłam na łóżku i z obawą otworzyłam prezent od niedawnej klientki. W środku znajdowała się cudowna sukienka. Była też karteczka:

„Będziesz w niej pięknie wyglądać na bankiecie, który dzisiaj organizuje. W kopercie są cztery zaproszenia. Baw się dobrze i do zobaczenia na miejscu!”

W ogóle nie miałam ochoty tam iść, ale jakie mam inne wyjście? Nie wypada odmówić, a kreacja przypadła mi do gustu, mimo, że jest nieco za odważna jak na mnie. Tylko komu dać pozostałe zaproszenia? Może Blanca i Nando by się wybrali? Wyjęłam telefon i włączyłam go. Po chwili dostałam raporty, wiadomości i całą resztę. Cesc dzwonił dwa razy, Emily, Blanca. Napisałam do przyjaciółki o bankiecie i położyłam się. Musze porozmawiać z Fabregasem. Ale póki, co muszę wyszykować się na ten cały bankiet. Wzięłam długą, relaksującą kąpiel, a potem w szlafroku stanęłam przed toaletką. Zrobiłam sobie loki, a potem delikatny makijaż. Ubrałam sukienkę, założyłam obcasy i gotowe. Trochę dziwnie się czułam w tej kreacji, bo byłam bez stanika. W końcu taka sukienka. Punkt osiemnasta zadzwonił dzwonek do drzwi. Mimo, że bankiet zaczynał się o dziewiątej, umówiliśmy się wcześniej, żeby iść coś zjeść. Otworzyłam i uśmiechnęłam się do Blan i Nando. Prezentowali się wspaniale. Fernando w czarnym, eleganckim garniturze i moja przyjaciółka w ślicznej, zielonej sukience. Wpuściłam ich, a sama poszłam odebrać telefon. Nie zauważyłam, więc, że przyjaciele nie przyszli sami.
- Tak, Emily? Co się stało?
- Słuchaj, jest problem. Nie mogę zająć się Jace'm. Mam masę roboty i muszę zostać do późna. – westchnęłam tylko. – Przyjedziesz po niego do sądu?
- No tak, zaraz będę. – rozłączyłam się i usiadłam zrezygnowana na kanapie.
- Co się stało? – zapytała Blanca. Dopiero, gdy na nią spojrzałam dostrzegłam stojącego w holu Cesca. W garniturze prezentował się wspaniale i bardzo seksownie. Co on tu robi?
- Nie mogę iść z wami. Muszę jechać po Jace’a i się nim zająć.
- Nic straconego. – powiedział blondyn. – Pojedziemy po niego i zawieziemy Villi i Valdesowi. Mają wolny wieczór i na pewno chętnie się nim zajmą. – wyszczerzył się. – Mamy jechać do sądu?
- Tak, ale nie chce im i wam robić problemu.
- To żaden problem. – wstałam i mocno go przytuliłam.
- Dziękuje Nino. – pocałowałam, go w policzek. Wziął rudowłosą za rękę i wyszli. Zostałam sama z czarnowłosym.



- Catherina, domyślam się, że widziałaś ten artykuł i pewnie jesteś wściekła i ci się wcale nie dziwię, ale.. – nie dokończył, bo podeszłam do niego i czule go pocałowałam. Tego teraz potrzebowałam. Jego.
- Nie musisz się tłumaczyć. Powinnam była ci ufać. Powiedz mi tylko jedno. Czy doszło do czegoś więcej?
- Nie. Tylko tańczyliśmy, wypiliśmy po drinku i odprowadziłem ją do taksówki. Przepraszam. – objął mnie w talii, a ja wtuliłam się w jego silne ramiona.
- W takim razie nie masz, za co przepraszać. Nawet nie wiesz jak mi teraz lżej. Bałam się, że kolejny facet mnie skrzywdzi, a po kolejnym razie już bym się nie pozbierała.
- Nie mógłbym ci skrzywdzić Cat. – spojrzał mi w oczy. – Za bardzo mi na tobie zależy. Za bardzo cie kocham. – zatkało mnie, a do oczu napłynęły łzy szczęścia. On mnie kocha! Serce zabiło mi szybciej.
- Ja też cie kocham Cesc. – powiedziałam i nasze usta połączył pocałunek. Najpierw delikatny, potem bardziej namiętny, a jego ręce powędrowały, na moje biodra. Wplotłam mu palce we włosy i jeszcze bardziej zbliżyłam swoje ciało do jego. Gdyby ktoś teraz wszedł do pokoju mógłby wyczuć te iskry i pożądanie w powietrzu naokoło nas. Cesc podniósł mnie, a ja oplotłam go nogami w pasie. Nadal się całując znaleźliśmy się w mojej sypialni i wylądowaliśmy na łóżku. Pozbyłam się jego krawata, potem rozpięłam jego koszulę odsłaniając umięśniony tors. On zdjął moje buty, potem zaczął podciągać moją sukienkę do góry. Nasze oddechy przyspieszyły, usta nie potrafiły oderwać się od siebie.
- Na pewno tego chcesz? – wychrypiał zatrzymując swoje ręce z sukienką na moim brzuchu.
- Tak. Tylko ciebie chce. – wypowiedziałam i to wystarczyło. Szybkimi ruchami zdjął ze mnie ubranie, a ja pozbyłam się jego koszuli. Widząc brak górnej części mojej bielizny, czarnowłosy zaśmiał się i zaczął całować moje piersi. Najpierw jedną, potem drugą. Wodził językiem po sutkach, a rękami rozpinał spodnie. Jęknęłam i pomogłam mu ze spodniami. Położył się nade mną pozbywając się wcześniej mojej bielizny i niespodziewanie wszedł we mnie. Krzyknęłam z zaskoczenia i rozkoszy. Całe moje ciało przechodziły dreszcze pożądania. Poruszał się we mnie delikatnie i powoli, a ja czułam jak moje ciało łaknie jego pieszczot. Chciałam więcej i więcej. Wiłam się pod nim z żądzy i wiedziałam, że jestem bliska spełnienia. Objęłam dłońmi jego szyję i namiętnie go pocałowałam. On nie był mi dłużny. Już wiedział czego potrzebuje, aby skończyć. Muskał ustami moją szyję, a potem lekko podgryzł płatek mojego ucha. Zamruczałam, a potem wygięłam się w łuk krzycząc jego imię. Zaraz po mnie brązowooki zrobił to samo. Opadliśmy na łóżko wykończeni i szczęśliwi. Cesc przygarnął mnie do siebie i pocałował w czubek głowy. Jak mogłam sądzisz, że seks z Julio czy Ramosem był najlepszy? To był najwspanialszy stosunek w moim życiu. Wtuliłam się w niego. Spojrzałam na zegarek stojący na szafce nocnej. Cholera! Już tak późno?
- Cesc, wiesz która jest godzina? Ruszaj się, bo się spóźnimy. – poczochrałam mu włosy i chciałam wstać, ale mocno objął mnie w talii i przyciągnął do siebie.
- A może w ogóle to sobie odpuścimy? Mam ci jeszcze wiele do zaoferowania. – wymruczał tuż przy moim uchu.
- Chciałabym, ale nie możemy wystawić Blan i Torresa. Ruszaj swój seksowny tyłek, idziemy pod prysznic. – to mówiąc wstałam i poszłam do łazienki, do której po chwili wszedł uśmiechnięty Fabregas.
- Seksowny mówisz? – objął mnie i wpakował do kabiny prysznicowej.

***


Siedzieliśmy w samochodzie mojego chłopaka i jechaliśmy na bankiet Letici. Jakoś udało mi się doprowadzić się do ładu po naszych łóżkowych igraszkach. Jego ręka spoczywała na moim nagim udzie, które odkrywała sukienka. Teraz czułam się najszczęśliwszą osobą na świecie. Co z tego, że pewnie spotkam na przyjęciu Julio. Jest ze mną mój ukochany i to jest najważniejsze. Z resztą, powiedziałam o wszystkim Francescowi. Będę musiała uważać, żeby nie próbował pobić mojego eks. Mój wariat. Uśmiechnęłam się spoglądając na niego. Ten garnitur sprawiał, że miałam ochotę rozebrać go tu i teraz.
- O czym tak myślisz ślicznotko moja? – zapytał muskając palcami moje kolano.
- O wielu rzeczach. Na przykład o tym jak pociągająco wyglądasz w tym stroju. – skradłam mu buziaka i oparłam się o zagłówek. Chłopak uśmiechnął się tajemniczo i nagle zatrzymał samochód na poboczu. Rozejrzałam się i byliśmy na jakiejś polnej drodze, a na około nas tylko las.
- Dlaczego się zatrzymałeś? – zapytałam zaskoczona. Ten tylko odpiął mój pas i pociągnął mnie, tak, że wylądowałam okrakiem na nim.
- Właśnie dlatego. – wymruczał i namiętnie mnie pocałował. Coś czuje, że nie dojedziemy na tą galę. Ale czy się tym przejmuje? Z pocałunku na pocałunek coraz mniej. Wplotłam mu palce we włosy i przywarłam do niego. Teraz liczyliśmy się tylko ja i on.



9 komentarzy:

  1. E tam, chrzanić bankiet :D Ważne, że byli razem i wszystko wyjaśnione :))
    Jestem ciekawa co będzie dalej!
    Czekam na kolejny ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww, czytam informację i takie, że dedykacja dla mnie, a ja takie "awwwwwwwwwwwww" i tak, gorszysz mnie! Wybaczam, kicia ^^
    Zastanawiam się... ty masz jakieś doświadczenie w sprawach łóżkowych czy to tak samo z siebie? Bo mnie zadziwiasz :D No i ten... mój mąż jest niezwykle niewyżyty, coś ty z nim robisz? haha ^^
    Rozdział jest aww, świetny! No i dla mnie, to takie fajne :D Uwielbiam twój styl pisania, jest tak genialny i miły dla oka, że ach, aż chce się czytać. Szkoda, że kończysz ten blog, bo go uwielbiam :c
    Czekam na następny! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Serca mi się kraja jak czytam, że Cesc i ona Eh :c Ale to tak poza nawiasem. A co do rozdziału to świetny! I czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Co tam jakiś bankiet ^ ^
    Cieszę się, że są razem i że wszystko już jest ok. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Lepiej się pobawić z facetem niż jechać na jakiś głupi bankiet xD super rozdział ! czekam na kolejny !! ;D
    ~ the_cisza

    OdpowiedzUsuń
  6. nieźle Ci to wyszło :D
    Po co jechać na bankiet, skoro ma się kogoś takiego przy sobie? :>
    Też bym wybrała taką opcję jak ona haha :D

    Świetnie dobrałaś piosenki. To tak nawiasem mówiąc :)
    Życzę weny i pozdrawiam gorąco! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. haha :D jak przeczytałam, że +18 to wiedziałam, że coś będzie się działo, ale nie wiedziałam, że będą to aż tak gorące sceny :DDD cieszę się, że Catherina w końcu jest szczęśliwa !! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj Moniś, Moniś ! :D Ty zboczuszku mały :D ;*****
    Nie no super, ale opisałabyś coś więcej co z Blan i Torresem. Może też jakieś ostrzejsze scenki ? :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahahaha Ollaya chciała powiedzieć, że jak zobaczyła +18 to od razu pomyślała że to coś dla niej XDDD Dobra już nic nie mówię XDDD
    Hahahahahahahahah nie mogę tu jeszcze ostrzejsze scenki z Torresem wejdą to już wgl będzie masakracja XDDDD

    OdpowiedzUsuń