środa, 18 września 2013

Rozdział 9: "Siedzę sobie właśnie w objęciach samego Fernando Toressa!"

No cześć. Dzięki wenie podarowanej mi przez Foquitę jest rozdział i to na czas! Mam nadzieje, że wam się spodoba, bo ja nie jestem z niego zadowolona. Taki trochę zapychacz. No ale, z dedykacją dla mojego rudzielca;* Dziękuje za wenę miśku <3
***

Siedziałam nadal w tym samym miejscu. Zapewne wyglądałam jak siedem nieszczęść, ale nie dbałam o to. Czułam się rozbita i niezdolna do niczego. Z oczu ciekły mi łzy. Z szatni wyszedł Cesc. W ręce trzymał ręcznik. Sam był już ubrany w codzienny strój. Podszedł do mnie i kucnął przede mną. Okrył mnie miękkim ręcznikiem i spojrzał mi w oczy. Widziałam jego smutek i troskę.
- Przepraszam.. – tylko tyle udało mi się wyszeptać. Przez łzy moje gardło było ściśnięte, a głos zachrypnięty. Czułam wyrzuty sumienia, że tak go potraktowałam. Nowa fala łez popłynęła po moich policzkach.
- Nie, to ja powinienem cie przeprosić. – otarł kciukiem moje łzy. – Zachowałem się jak napalony idiota. Po tym, przez co ostatnio przeszłaś potrzebujesz troski, delikatności i zrozumienia. A ja.. Wybacz mi. – pogładził mnie po policzku. – No już, nie płacz. To się więcej nie powtórzy, jeśli sama nie będziesz tego chciała. Chodź, odwiozę cię do mnie. No chyba, że chcesz się tak pokazać w domu. – zaśmiałam się przez łzy i z pomocą czarnowłosego wstałam. Objął mnie ramieniem i zaprowadził do swojego samochodu. Poza tym gestem nie dotykał mnie już. Wyglądał jakby czuł się winny. Szczerze mówiąc, po części byłam mu wdzięczna, że daje mi swobodę. Teraz tego potrzebowałam. Całą drogę milczeliśmy, a jedynie radio sprawiało, że nie panowała całkowita cisza. Wpatrywałam się w krajobraz za oknem i nie wiem, kiedy zasnęłam. Obudziłam się, kiedy Cesc wniósł mnie do domu. Widząc, że wstałam postawił mnie na nogach i udał się do kuchni.
- Jesteś głodna? – pokręciłam głową. – Łazienka jest w każdym z pokoi na górze. Rozgość się. – uśmiechnął się i zaczął wyjmować z lodówki różne składniki. Weszłam po schodach na piętro i wybrałam jedno z czterech par drzwi. Trafiłam na sypialnie Cesca. Tą, w której jedliśmy wspólne śniadanie w poranek po feralnej imprezie. W łazience odkręciłam kurki z ciepłą wodą i rozbierając się, weszłam pod prysznic. Gorąca woda sprawiła, że od razu sie rozluźniłam. Choć również przypominała mi scenę sprzed godziny. Moje ciało dopominało się przerwanych pieszczot, jego dotyku i ust. Próbowałam o tym nie myśleć i skupić się na uczuciu rozluźnienia, ale niestety. Moja wyobraźnia podsuwała mi wizje tego, co mogłoby się wydarzyć, gdybym jednak nie uciekła. Zaklęłam i zakręciłam wodę. Znów zachciało mi się płakać. Z jednej strony chciałabym spróbować z Fabregasem. Z drugiej cholernie się boje ponownie w coś zaangażować. Już raz prawdziwie kochałam. Skończyło się to morzem bólu i wielką dziurą w sercu. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Cat, wszystko w porządku?
- Nic nie jest w porządku.. – słone łzy wlały się na moje policzki.

***

Blanca:

Nigdy bym nie pomyślała, że będę dziewczyną mojego idola. A tu taka niespodzianka. Siedzę sobie właśnie w objęciach samego Fernando Toressa! Do tej pory, nie do końca, to do mnie dociera. Wiem, powinnam powiedzieć o nas Catherinie, ale Nando nie chce, aby ktokolwiek się dowiedział. Muszę z nim o tym pogadać, w końcu to moja przyjaciółka. Z resztą jego już także. Myśląc o Cat, moją głowę zaprzątnął także Sergio. Nie próżnował chłopak. Tydzień po rozstaniu z moja kochaną blondynką, a już ma inną. Nie jaką Pilar Rubio. Szybko się odkochał. Ciekawe czy Catherina o tym wie. Mam nadzieje, że nie. Moje rozmyślania przerwał Nino, który czule mnie pocałował.
- O czym tak intensywnie myślisz? O nas w sypialni? – poruszył zabawnie brwiami, a ja zaśmiałam się.
- Chciałbyś. – pokazałam mu język. – Zastanawiam się jak się ma moja przyjaciółka. Dawno nie rozmawiałyśmy szczerze i otwarcie. Brakuje mi jej, a równocześnie się martwię. – piłkarz przytulił mnie do siebie.
- Też się niepokoję o naszą panią fotograf. Do tego z Cesciem też ostatnio nie najlepiej. Na treningach jest nieobecny i nie wygłupia się z Pique tak jak to mają w zwyczaju. Co do Lobo to zawiódł mnie tą całą Pilar. Myślałem, że ma lepszy gust. – pokręcił głową. – A my tu gadu gadu, a ja mam ochotę zająć myśli tylko i wyłącznie moją dziewczyną. – wpił się w moje usta obejmując mnie w talii.
- Znam ją? – zapytałam kokieteryjnie tuż przy jego ustach. Zaśmiał się.
- Myślę, że tak. Piękna, seksowna i rudowłosa o prześlicznych zielonych oczach. – nim zdążył powiedzieć coś jeszcze obsypałam go pocałunkami i biorąc go za rękę zaprowadziłam do swojej sypialni. Pchnęłam go na łóżko i podniosłam jego koszulkę muskając palcami idealny tors chłopaka. Zamruczałam cicho, a jemu to wystarczyło. Przyciągnął mnie do siebie i położył się na mnie. Pozbył się moich ubrań, potem swoich. Gra wstępna nie była nam potrzebna. Objęłam go nogami w pasie, a ten wszedł we mnie. Jęknęłam. Jego usta zajęły się sprawianiem rozkoszy moim sutkom. Teraz mogłam stwierdzić, że jest w pełni idealny. Taki, jakiego sobie wymarzyłam. Niech mi jeszcze któryś mój były powie, że był najlepszy w łóżku to chyba go wyśmieje. Czułam się szczęśliwa i spełniona.

***
Po kilku długich i namiętnych ‘rundach’ padliśmy wyczerpani na łóżko. Wtuliłam się w ukochanego. Teraz niczego więcej nie było mi trzeba. Tylko jego umięśnionych ramion. Musze przyznać, że mam u mojej najlepszej przyjaciółki dług wdzięczności. Gdyby nie ona to nie leżałabym tu teraz z piegusem. Nie poznałabym go. Byłbym dla mnie nadal sennym marzeniem. Tylko jak jej to wynagrodzić?

***
Cesc:

Siedziałem pod drzwiami łazienki, a z drugiej strony słyszałem cichy szloch blondynki. Nie chciała mnie wpuścić, ani powiedzieć, o co chodzi. Pozostało mi, więc tylko siedzenie tutaj i czekanie. Nie wiem ile czasu tu spędziłem, ale w końcu zamek w drzwiach drgnął, a z pomieszczenia wyszła Catherina. Stała w koszulce, którą jej dałem i spoglądała na mnie zapłakanymi oczami. Podniosłem się. Miałem ochotę ją przytulić, ale nie chciałem zrobić czegoś wbrew niej. To ona wtuliła się we mnie i tak staliśmy. Wdychałem zapach jej włosów, jej perfum. Mógłbym trzymać ją w swoich ramionach cały czas. Sprawiała, że każdy mój dzień był cudowny i pełen barw. Kiedy się smuciła, ja także. W końcu przerwała uścisk i weszła do mojego łóżka. Przykryła się kołdrą i lekko się uśmiechnęła wskazując mi ręką miejsce koło siebie. Odwzajemniłem uśmiech i szybko do niej dołączyłem. Oparła głowę na moim torsie i zamknęła oczy przytulając się do mnie. Z poczuciem ulgi zamknąłem oczy. Czułem się dobrze będąc z nią. Dotykając jej i chroniąc przed wszystkim. Pocałowałem blondynkę w czoło i zapadłem w błogi sen.

Emily:

Napisał do mnie Cesc i uspokoił mnie, że z moją bratanicą wszystko w porządku. Zostawił ją u siebie na noc, bo nie czuła się najlepiej. Nie wiem, dlaczego, ale ufałam mu. W sumie to zawodnikowi Realu też ufałam i jak na tym wyszłam? Zranił moją Cat i pojechał do Madrytu. Najgorsze jest to, że tu wróci. W końcu trwają treningi reprezentacji. Czyżby Fabregas chciał zająć jego miejsce? Bardzo opiekuje się Catheriną i doceniam to. Tyle, że ona tak dużo już przeszła. Nie chciałabym, aby znów cierpiała. Upiłam łyk wina z kieliszka stojącego przede mną i spojrzałam na papiery leżące na biurku. Kolejna sprawa, morderstwo. Dlaczego nie wybrałam sobie pracy w sądzie rodzinnym tylko karnym? Sama się czasami nad tym zastanawiam. Może po prostu lubię ten dreszczyk emocji, adrenalinę. Westchnęłam i wróciłam do pracy.



7 komentarzy:

  1. Rozdział cud, miód i malinki <3 I to dla mnie <3 aaaaah ... <3
    Torres i Blanca <3
    Catherina i Cesc <3 nioch nioch nioch <3
    normalnie byłam w niebie czytając ten rozdział !
    Widzisz, moja wena się przydała ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się! Nie myślałam, że Sergio mógłby zrobić coś takiego Cat. Ale na szczęście czuwają jej bohaterzy z Barcelony, a w szczególności Fabregas ♡
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabawne,bo czytam właśnie książke o morderstwach i tu Emily też ma sprawę o morderstwie,co za zbieg okoliczności. :D
    Co do rozdziału,to sex,sex,sex,ależ Ci piłkarze są napaleni. :D
    Cesc taki kochany,normalnie ideał.<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Catherina i Cesc <3 Torres i Blanca <3 wszyscy są tacy piękni razem ^^
    Baaaardzo mi się podoba, ja chcę już następny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z Ewi Pique, napaleni ci piłkarzy jak jeden chuj... Ok, dziwnie zabrzmiało ^^ Nadrobiłam to opowiadanie i ojejku, zakochałam się! Twój styl, pomysł, opisy, wszystko jest idealne! Będę czytać! *o*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobra. I nadrobiłam haha :D
    Cieszę się, że Catherina skończyła raz na zawsze z Sergio.
    Zdecydowanie nie był jej wart.
    Scena pod prysznicem w szatni - genialna - Seks Fabregas w roli głównej <3
    Cieszy mnie szczęście Torresa i Blanci, no ale czekam na rozwinięcie akcji na linii Cath -Cescy.
    Życzę im szczęścia.

    Opiekuńczy Cesc >>>>> wszystko

    Życzę weny i czekam na kolejny.
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. No rozdziałek świetny , a tobie się nie podoba ! :P pozdro :**
    ~ the_cisza

    OdpowiedzUsuń