- Blanca! Zejdź tu! – krzyknęła i zniknęła w salonie. Po chwili drzwi na górze otworzyły się, a po schodach zbiegła rudowłosa. Stanęła jak wryta.
- Cat, czy to.. to.. – nie umiała skończyć zdania.
- Fernando Torres. – wyciągnął do niej rękę. – Ty musisz być Blanca. – uśmiechnął się. Przyjaciółka uścisnęła jego dłoń.
- Zgadza się. Nie wierze, że tu jesteś. Jakim cudem? – nadal była zszokowana. – Cat, czy ja śnie? – pokręciłam głową. – Jak go tu ściągnęłaś?
- To niespodzianka dla Ciebie. Wiem, jak bardzo chciałaś poznać swojego idola, a Nando sam to zaproponował. – wyszczerzył się do mnie, po czym wziął zielonooką za rękę i zaprowadził do ogrodu. Usiedli i zaczęli rozmawiać. Zrobiłam im zdjęcia i porozmawiałam chwilę z rodzicami rudej. Sergio zaczął kopać piłkę z Jace’m. Ich też sfotografowałam. Malec zawołał mnie, więc odłożyłam aparat na ogrodowy stolik i razem z bratem kopałam piłkę. Szło mi nawet całkiem nieźle. Zajęta grą nie zauważyłam, że nie ma Ramosa. Odwróciłam się, żeby go poszukać i oślepił mnie błysk flesza. El Lobo stał z moim aparatem i szczerzył się do mnie
- Piękne to zdjęcie. Nie myślałaś kiedyś o modelingu? – pokazał mi zdjęcie, które zrobił. Nawet ciekawie wyszłam.
- Nie, nie myślałam. Wolę być poza zasięgiem obiektywu. – chciałam odebrać mu mój sprzęt, ale ten podniósł go do góry utrudniając mi zadanie. Mimo, że jestem wysoka to nie potrafiłam dosięgnąć jego dłoni. Chłopak wykorzystał sytuację i wolną ręką objął mnie w talii przyciągając do siebie. Przestałam się rzucać i spojrzałam na niego zaskoczona. Nawet nie wiem, kiedy nachylił się nade mną i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Chciałam go odepchnąć jednak oddałam pocałunek i odsunęłam się od niego.
- Puść mnie. – powiedziałam stanowczo, a on widząc moją minę wykonał polecenie i oddał lustrzankę. Spakowałam ją do torby i podeszłam do brata.
- Chodź Jace, wychodzimy. – malec widząc, że jestem podenerwowana, posłusznie ruszył za mną przez dom, aż do drzwi frontowych.
- Catherina, a może zostaniesz z bratem na obiedzie? – w drzwiach kuchni stanął tata Blan.
- Dziękuje panu, ale musimy już iść. Może następnym razem. Do widzenia. – uśmiechnęłam się i szybko przeszłam do auta. Dopiero, kiedy postać piłkarza zniknęła mi z oczu, odetchnęłam z ulgą. Co się ze mną dzieje?
***
Stałam w kuchni smażąc naleśniki na obiad. Włączyłam radio i nuciłam sobie znane mi piosenki. Czynności wykonywałam mechanicznie, a w głowie cały czas siedział mi obraz całującego mnie Ramosa. Dlaczego aż tak to mną wstrząsnęło? Może, dlatego, że dawno z nikim nie byłam. Poza tym żaden z moich związków nie trwał długo i kończył się źle dla moich partnerów. To przez moją pierwszą miłość, która mnie zraniła. Byłam na wakacjach na Majorce, to było jakieś dwa lata temu. Miał na imię Julio. Był starszy, przystojny, inteligentny i zabawny. Zaczęło się od niewinnego flirtu na plaży. Potem spotkanie przy kawie, wspólna kolacja, spacer po plaży w świetle księżyca. Piękny miesiąc. Pocałunki i przytulanie przestały nam wystarczać, pieszczoty także. W końcu przekonał mnie. Jednego wieczoru przygotował pokój. Ozdobił go płatkami róż, świecami. W kącie stało radio, z którego leciała muzyka. Zrobił nastrój i dałam się przekonać. Przespałam się z nim. Bolało, ale później to minęło i było wspaniale. Był dobry w te klocki. Jego ciało było idealne, umięśnione i bardzo seksowne. Wszystko było cudownie, byłam przeszczęśliwa. Jednak to, co piękne zwykle szybko się kończy. Kiedy obudziłam się następnego dnia, jego już nie było. Zostawił mnie i wyjechał bez słowa. Przy okazji mnie okradł, lecz tym przejęłam się najmniej. Złamał mi serce. Wróciłam do Japonii załamana i bez chęci do życia. Dopiero mój braciszek wyciągnął mnie z tego. Zajęłam się nim i zdjęciami, nie umawiałam się z nikim. A jeśli już to byli na chwilę, a następnie zamieniałam ich na następnych. Wiem, byłam okropna, ale zranił mnie i tym się kierowałam. Dopiero teraz rozumiem, jaka była ze mnie jędza. Robiłam tym chłopakom to, co on zrobił mnie. Pocałunek piłkarza przypomniał mi o tym. Boję się, ale nie siebie tylko jego. Boje się, że zawróci mi w głosie jak Julio, a potem zrani. Wygląda mi na taki typ. Drugi raz nie pozbieram się po czymś takim. Dam sobie z nim spokój i zajmę się pracą. Skończyłam smażyć ostatniego naleśnika i wyłączyłam gaz. Zawołałam malucha na obiad, a sama zjadłam szybko i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam prysznic i usiadłam z laptopem na łóżku. Wyjęłam z aparatu kartę pamięci i włożyłam ją do komputera. Musiałam przerzucić wszystko, żeby zrobić miejsce na kolejną partię fotografii. Do pokoju ktoś zapukał, a po chwili drzwi się otworzyły i ukazała się w nich głowa Emily.
- Wróciłam, dzięki za naleśniki. - odparła. Widać było, że jest zmęczona po całym dniu w sądzie.
- Nie ma, za co. To dobrze, że wróciłaś, bo mogę iść spać.
- Powinnaś i to obowiązkowo. Dobranoc Cat. - to mówiąc zamknęła drzwi do mojej sypialni.
- Dobranoc Emily. – laptop leżał po jednej stronie łóżka, a ja ułożyłam się po drugiej i gdy tylko przyłożyłam głowę do poduszki, zasnęłam.
Ta to miała przystojniaka o.O Ale nie dziwię się, że był takim dupkiem. Tak jest często ;P
OdpowiedzUsuńBlanca sam na sam z Torresem o.O ulalalala :D Zazdroszczę :D
Catherina z Ramosem ? o.O szok za szokiem.
OMG. Jakby mi stanął Torres w drzwiach to... To ja bym nie była zdolna żeby mu ręke podać hahahhahahahahah Byłoby ciężko hahaahaha XD
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Cat jakoś się dogada z Ramosem :D:D
A ta historia z Julio :C No cóż. Caaat Ramos taki nie jest! Ja to wiem hahahha XD
Miałabym tak samo jak Merche! Bym chyba zemdlała wręcz! :D W ogóle jestem w szoku, Cat i Ramos?! Uuuuu. Nieźle!
OdpowiedzUsuńPisz szybko,bo chcę wiedzieć co dalej będzie, może jakiś romansik z Ramosikiem? Jestem za!
A to wredny Julio! Najpierw płatki róż, nastrój itp., a jak już dostał czego chciał, to się ulotnił, wredny typ! Swoją drogą, Cat ma farta (lub niefarta) do słynnych, hiszpańskich piłkarzy :P
OdpowiedzUsuńOMG, nie wiem co o nim napisać, świetny jest i chcę więcej !!
OdpowiedzUsuń~ the_cisza