środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 5: "Mieliśmy iść na kolację i prawie udało nam się na nią wyjść."

W rozdziale jest jedna scena +18. Takie tylko ostrzeżenie. Co do rozdziału to piszcie co myślicie, bo czuje, że coś mi nie wyszedł :( Z dedykacją dla Ewi kochanej <3
***

 - Żartujesz! – powiedziała zdziwiona Blanca. Siedziałyśmy u niej na łóżku, z piwem w dłoni i rozmawiałyśmy o moim dzisiejszym dniu. – Widziałaś trening Barcelony i poznałaś ich nowego trenera? Niewiarygodne! Ale szczęściara z ciebie.
- No, a potem dostałam piłką od Cesca Fabregasa. – jeszcze bardziej rozszerzyła oczy. – Przeprosił mnie i w ramach przeprosin dał mi prezent. A na pożegnanie pocałował mnie w policzek.
- Oj dziewczyno, teraz wiesz jak to jest spotkać swojego idola. – uśmiechnęła się. – A co dostałaś od Fabregasa?
- Nie wiem, kazał mi rozpakować prezent w domu. – wzruszyłam ramionami. – A właśnie, jak tam spotkanie z Torresem? Bo jeszcze się nie chwaliłaś.
- Rozmawialiśmy, byliśmy na spacerze. Był miły, ale nic więcej. – domyślałam się, o co chodzi przyjaciółce.
- Chciałaś, żeby coś zaiskrzyło?
- Może, z resztą to niemożliwe. On jest sławny i przystojny. Może mieć każdą. – posmutniała.
- Ale ty to nie każda. Jesteś wyjątkowa i myślę, że on to dostrzegł. – pogłaskałam ją po plecach.
- To, co mam robić, skoro on potraktował mnie jak fankę, a nie materiał na dziewczynę.
- Pokaż mu, czego chcesz. Faceci zwykle się nie domyślają, o co chodzi.
- Podsunęłaś mi pomysł, dziękuje. – pocałowała mnie w policzek. – Jesteś kochana.

***
Wieczorem nareszcie wróciłam do domu. Byłam zmęczona i głodna, a do tego cały czas myślałam o Ramosie. Usiadłam na łóżku i wyjęłam telefon. Wykręciłam jego numer. Po trzech sygnałach odezwał się jego głos.
- Tak, słucham?
- Hej, mówiłeś, że mogę zadzwonić w każdej chwili.
- Catherina! Oczywiście, że możesz dzwonić. Zawsze. Co się stało?
- Chciałam odpowiedzieć na twoje dzisiejsze pytanie. Tak.
- Naprawdę się zgadzasz? – w jego głosie słychać było nieskrywaną radość.
- Tak. Do zobaczenia. – to mówiąc rozłączyłam się.

***
Minęły dwa tygodnie. Codziennie widywałam się z Sergio. Czasami tylko na chwilkę, kiedy indziej spędzaliśmy cały dzień razem. Udało mi się nawet zorganizować podwójną randkę z Torresem i Blancą. Jednak po efekcie widziałam, że to był nietrafiony pomysł. Nando nadal zachowywał się wobec niej grzecznie. Muszę wymyślić coś innego. Wracając do mojego piłkarza. No właśnie, czy można nazwać go moim? Muszę go o to zapytać. Każda randka z szatynem była wspaniała i zaskakująca. Z nim nie da się nudzić czy smucić. Siedziałam właśnie u siebie i postanowiłam nadrobić zaległości na stronie internetowej mojej firmy. Przeglądając rzeczy, które były ułożone w stercie przy  łóżku zobaczyłam dwie paczki. Jedna z nich była prezentem od Fabregasa, którego nadal nie otwarłam. A drugą dostałam jakiś czas temu kurierem. Postanowiłam zacząć od tej drugiej. Otwarłam pudełko i siedziałam z otwartymi ustami. W środku były dwie koszulki El Nino. Jedna z Chelsea, a druga z reprezentacji Hiszpanii. Do tego trzy zdjęcia z autografami. Kolejne do mojej kolekcji. Posiadałam zbiór autografów, koszulek piłkarzy czy innych rzeczy, które dostałam od sław, z którymi współpracowałam. Zdjęcie z każdym z nich zamieszczam na stronie razem z prezentem, który od nich otrzymałam. Odłożyłam prezenty na bok i otwarłam tajemnicze pudełko piłkarza Barcelony. W środku także była koszulka. Jego koszulka z Barcy z numerkiem 4. Od zawsze marzyłam o tym, żeby założyć koszulkę mojego idola. Do tego pachniała nim, jego perfumami. Przytuliłam do niej twarz i zatraciłam się w magicznym zapachu. Później sięgnęłam po resztę zawartości. Zdjęcie z dedykacją: „Dla Catheriny. Mam nadzieje, że mi wybaczysz tą sytuację z piłką. Mam nadzieje, że jeszcze uda mi się Ciebie zobaczyć. Cesc Fabregas. „ Siedziałam wmurowana przez dobre pięć minut. W końcu się ocuciłam i założyłam strój Cesca. Wzięłam aparat i zawołałam Emily. Gdy przyszła podałam jej go.
- Zrobisz mi zdjęcia na stronę? – ta tylko kiwnęła głową z uśmiechem i zaczęła cykać mi fotki. Potem zmieniłam zestaw „4” na zestaw „9”. Ciocia śmiała się z mojej małej sesji. Właśnie chciałam zdjąć niebieską koszulkę Nando, gdy ktoś zadzwonił do drzwi.
- Otworzę. – pobiegłam do drzwi i otwarłam. Stał w nich Ramos i uśmiechał się od ucha do ucha. Wszedł i obejmując mnie w talii złożył na moich ustach czuły pocałunek.
- Dobry wieczór skarbie. – wymamrotał tuż przy moich ustach. – Czyżbyś zmieniła faceta? Wolisz blondynów? – nadal nie wiedziałam, o co mu chodzi. – Masz na sobie koszulkę Nando.
- Bo ją dostałam i robiłam zdjęcia na stronę. – pokręciłam głową ze śmiechu. – A co, zazdrosny?
- Oczywiście. – kolejny pocałunek. Na ramieniu miał przewieszoną torbę sportową. Pewnie jest prosto po treningu. Weszliśmy do salonu, a tam Sergio zajął się rozmową z Jacem, który akurat grał w fifę. W tym czasie musiałam wybrać odpowiedni strój na kolację z piłkarzem Realu. W końcu zdecydowałam się na sukienkę i wysokie szpilki. Włosy lekko upięłam i zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam, a chłopaki akurat rozgrywali mecz na konsoli. Gdy Sergio mnie zobaczył odłożył pada i wstał. Wyglądał na oniemiałego. Podszedł do mnie.
- Wyglądasz.. wyglądasz cudownie, pięknie, wspaniale.. To i tak za mało, żeby powiedzieć jak olśniewająco i czarująco się prezentujesz. – Nachylił się nade mną. – I bardzo seksownie. – wymruczał mi do ucha. Przeszedł mnie dreszcz. – Chodź, pojedziemy jeszcze do mnie, bo ja też muszę się przebrać.
- Dobrze, choć to niepotrzebne. – pożegnałam się z rodziną i wyszliśmy.

***
Mieliśmy iść na kolację i prawie udało nam się na nią wyjść. No właśnie, prawie robi wielką różnicę. Poszliśmy do sypialni i usiadłam na łóżku czekając, aż chłopak się przebierze. On jednak po chwili wrócił, ale w samych czarnych dżinsach. Gdy zobaczyłam jego tors to głos ugrzązł mi w gardle. Był taki umięśniony i pociągający, że miałam ochotę całować każdy jego skrawek. Wstałam i zbliżyłam się do chłopaka. Nasze usta się zetknęły, a moje ręce instynktownie pobiegły do jego klatki piersiowej i brzucha. Muskałam palcami jego ciało, a jego przeszły dreszcze. Nie wiem, kiedy zostałam przygwożdżona do ściany przez silne ramiona. Objęłam chłopaka nogami w pasie i poczułam jak się podniecił. Zaczął całować moją szyję, a ja pozbyłam się szpilek i majtek. On ściągnął spodnie i bokserki. Następnie sprawnym ruchami pozbył się mojej sukienki i stanika. Ustami dawał rozkosz moim ustom, a palcami pieścił moje sutki, które stwardniały pod jego dotykiem. Jęknęłam cicho, a ten uśmiechnął się i delikatnie wszedł we mnie. Zaczął się powolny taniec naszych ciał. Nasze oddechy były urywane. Objęłam rękami jego szyję, a ten rozpuścił moje włosy. Wtulił w nie twarz, a rękami dotykał każdy skrawek mojego ciała. Piersi, żebra, brzuch, plecy, pupę, uda. Moja rozkosz rosła. Postanowiłam podkręcić go jeszcze bardziej. Podgryzłam płatek jego ucha, paznokciami drapiąc go po plecach. Jęknął, a ja całowałam jego szczękę, szyję, obojczyki wbijają mu długie paznokcie w plecy. Doszedł powtarzając moje imię, a ja po chwili dołączyłam do niego wyginając się w łuk i krzycząc jego imię. Zaniósł mnie na łóżko i kładąc się na mnie znów zaczął mnie całować.
- Czyżby druga runda? – udało mi się powiedzieć, miedzy kolejnymi pocałunkami. Zaśmiał się.
- A co, masz dość? – na ustach błąkał mu się huncwocki uśmiech.
- Chciałbyś. Uwierz, tak cię wymęczę, że będziesz miał mnie dość.

***
Leżeliśmy w jacuzzi, a Ramos masował mi plecy. Było trochę po północy, a my byliśmy wykończeni.
- Jesteś lepsza niż najcięższy trening. – pocałował mnie w kark. – Jeszcze nie miałem tak ognistej dziewczyny.
- A to jednak jestem twoją dziewczyną? – zaśmiał się.
- A ty nadal masz wątpliwości? – oparłam się o niego. – Jesteś moja, a ja twój.
- Tak. – wyszeptałam i przymknęłam oczy. Trwaj chwilo, trwaj oby najdłużej.



8 komentarzy:

  1. Ulalala xD Rozdział krótki ale się w nim działo :D
    Ciekawi mnie jedno... Czy między Torresem a Blancą też coś będzie :D:D
    Tak sobie też myślę, że Ramosowi i Catherinie może przeszkodzić Fabregas hahahha xD
    Działo by się działo XD
    Ale i tak się będzie działo ja to wiem hahaha XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To z Cesciem to ciekawa koncepcja jest :DD
      A co do Torresa i Blanci to zobaczymy ;p

      Usuń
  2. Ja to się aż zazdrosna zaczynam robić no xD
    Oj taaak, chce wiedzieć więcej o Torresie i Blance <3
    Scena +18 fajnaa :D hahaha

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale śliczny szablon. *_____________* Ach i ta dedykacja dla mnie, czuję się teraz taka ważna, jej. *__* Dziękuję :* I jest też moja upragniona scena +18 *_* Hahaha, teraz Ramos będzie miał prywatny trening w domu,więc będzie w wysokiej formie :D
    Coś przeczuwam,że będzie miłosny trójkącik między Cat - Ramos - Fabregas :D
    Pisz szybko! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie krótki ten rozdział, ale przeczytałam całość, więc jest okej, jeśli chodzi o ilość. Zazwyczaj jak czytam bloga to pierwszy komentarz jest o wszystkim i o niczym. Rozpisuję się nt. gramatyki, stylistyki i takich tam pierdołach, ale tym razem nie chciało mi się na to patrzeć, więc nie mam pojęcia. Zajęłam się samą fabułą.
    Ogólnie mi się podoba i... i podoba. Nie mam specjalnie humoru na treściwy komentarz, także przepraszam.
    Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog, jak i rozdział. Catherina ma cudowne życie. Poznała piłkarzy i stała się dziewczyną Sergio. Ciekawe, na jak długo. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że ostrzegasz ludzi przed treścią 18+. Dzięki temu nikt nie ma się o co przyczepić. Ile osób ci już komentuje, wow! Bardzo mi się podobała ta dedykacja od Fabregasa i jedno z ostatnich zdań też było świetne: "Jesteś moja, a ja twój." Czyżby Shae i Tyrion? Ach, za dużo już tego :P
    Do następnej notki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow Cat i Ramos no..no ciekawe czy zaiskrzy coś pomiędzy nią a Cesc'iem ?
    ~ the_cisza

    OdpowiedzUsuń